Niemcy kpili z „karalucha” — aż student Orlik spalił im 3 ciężkie czołgi w zaledwie 5 minut
Автор: Stalowe Legendy
Загружено: 2025-12-26
Просмотров: 39
Jest wrzesień 1939 roku. Wehrmacht przetacza się przez Polskę jak stalowa lawina, a niemieckie kolumny pancerne maszerują pewnie przez Puszczę Kampinoską pod Warszawą. Polskie tankietki TKS to dla nich "Eiserne Kakerlaken" — żelazne karaluchy, zabawki na gąsienicach, które można zmiażdżyć butem. 18 września książę Viktor von Ratibor prowadzi kolumnę trzech czołgów przez leśne rozdroże koło Pociechy — nie spodziewa się oporu. Przed nim czeka Edmund Roman Orlik: 21-letni student architektury Politechniki Warszawskiej w dwutonowej tankietce wysokiej na 1,3 metra. Ale jego TKS to jeden z zaledwie 20 prototypów z tajną bronią: 20mm działkiem automatycznym zdolnym przebić pancerz. W ciągu pięciu minut trzy niemieckie czołgi płoną, a arystokrata umiera w stalowej pułapce.
Orlik walczy matematycznie, nie emocjonalnie: dystans 30-40 metrów, strzał w bok gdzie pancerz najsłabszy, 3-4 pociski na cel. "Hit and run" — uderz i zniknij tam, gdzie 18-tonowy Panzer nie wjedzie. Do końca kampanii wrześniowej niszczy 13 niemieckich czołgów, a Wehrmacht wydaje rozkazy: nie lekceważyć polskich "karaluchów". Po wojnie Orlik nie emigruje — zostaje w okupowanej Polsce, wstępuje do Armii Krajowej, a później wraca do architektury. Projektuje Bibliotekę Uniwersytetu Łódzkiego (1956-1960). Umiera 8 kwietnia 1982 w Opolu, przeżywszy całe życie w Polsce. Odkryj historię studenta, który został zabójcą czołgów, a potem wrócił do budowania — człowieka, który udowodnił, że determinacja znaczy więcej niż rozmiar pancerza.
Доступные форматы для скачивания:
Скачать видео mp4
-
Информация по загрузке: