Słowacja - Słowacki Raj - Sucha Bela

Zapraszam do obejrzenia materiału z pierwszego dnia naszego trekkingu w Parku Narodowym Słowacki Raj. Wybraliśmy się tam w piątek 30.05.2025 z naszymi przyjaciółmi. Spotkaliśmy się w Wadowicach. Po przerwie na kawusię ruszyliśmy w drogę - niespiesznie, zwłaszcza, że ruch duży, a potem pogoda niekoniecznie sprzyjały. Na kemping Podlesok dotarliśmy dobrze po 23, więc zanocowaliśmy przed. Tak, nocowaliśmy przed, w samochodach, ponieważ to była wyprawa na dwa kampery - a konkretnie kamper i kampervan. To nasza pierwsza wyprawa własnym...
Następnego dnia rano wbiliśmy na kamping. Bardzo przyjemne miejsce, godne polecenia. Opłata za kampera, dwie osoby i prąd wyniosła 25 euro. W tym wliczone są wejściówki do parku. Co istotne, przynajmniej z naszego punktu widzenia, doba dla kamperów i przyczep jest do 16 - mogliśmy więc spokojnie iść na trekking, wrócić i wyjechać bez pośpiechu... Ale to było drugiego dnia... A tymczasem pierwszego dnia po zameldowaniu, ustawieniu aut, śniadaniu, wyruszyliśmy niespiesznie do wąwozu Sucha Bela. Bardzo malownicze miejsce, klimatyczne. Niestety w sezonie pewnie są tłumy i trzeba się naczekać na drabinach. W naszym przypadku, mimo, że nie było tłumów, pokonanie drabin trochę czasu zajęło... Warto wziąć buty odpowiednie na śliską nawierzchnię, bo jest morko, a po deszczu może być bardzo mokro :) w końcu idzie się korytem strumienia...
Po pokonaniu wąwozu, wyszliśmy na coś jakby grzbiet, skąd udaliśmy się w stronę miejsca zwanego Klasztorisko. Tam odpoczynek - kawusia, kofola, pifo - co kto lubi. Można też coś zjeść. Ludzi całkiem sporo, bo pogoda dopisała. Wszystkie stoliki na zewnątrz zajęte, a i w środku wolnych za wiele nie było... Po odpoczynku wróciliśmy do Podlesoka, zatrzymując się przed samym kampingiem na kolejny pit stop. Za to wieczorkiem ognisko, kiełbaski i długie rozmowy o życiu pod niebem pełnym gwiazd :)