Polska - Bieszczady - Wołosań & Łopiennik
Автор: Brzozy podróże małe i duże...
Загружено: 2025-09-28
Просмотров: 312
Zapraszam do obejrzenia materiału z naszego trekkingu w Bieszczadach. Jak już odpoczęliśmy po wyprawie na Ararat, przyszedł moment tęsknoty za górami. Początkowo miał być lightowy wypad w Góry Świętokrzyskie, do cyklu Diadem Gór Polskich. Jak to bywa z planami, potrafią się zmienić raptownie. Tak też było tym razem. W dniu wyjazdu w piątek, w okolicy obiadu, moja żona ni z gruchy ni z pietruchy oświadczyła, że jedziemy w Bieszczady. Uśmiechnąłem się tylko, zapakowałem rzeczy w kampera i pojechaliśmy :) Wyjechaliśmy popołudniu, po pracy. Do Baligrodu, a w zasadzie na parking w Jabłonkach (tam gdzie jeszcze niedawno stał pomnik pewnego generała) dojechaliśmy po 22. Rano, po śniadaniu czas wyruszyć na szlak, a plan był ambitny - zrobić kółko przez Wołosań, Cisną, Łopiennik, Berdo, do Jabłonek. Pogoda była super, ludzi mało na szlaku, szło się dobrze i w dobrym tempie. Przynajmniej do połowy szlaku, do Bacówki pod Honem. Potem jeszcze na Łopiennik też w miarę dobre tempo było, ale dalej, na Durną i Berdo dłużyło nam się coraz bardziej. Do tego zabrakło nam wody, a pić się chciało... Najgorsze czekało nas jednak na końcu. Zejście z Woronikówki w kierunku Jabłonek - koszmar. Buty nie miały się czego trzymać, jechały na dół na wszystkim co leżało na glebie... Żona w pewnym momencie zjeżdżała na tyłku, bo nie mogła utrzymać się w miejscu na nogach... Nie wyobrażam sobie schodzić tam po deszczu... Dwa lata wcześniej wchodziliśmy tym szlakiem na szczyt, ale nie było wtedy tak niestabilnie pod nogami... Na szczęście udało nam się zejść bez kontuzji i dotrzeć do kampera, szczęśliwi, że możemy się czegoś napić :) Na koniec pojechaliśmy do Cisnej na obiad do Siekierezady, a potem na nocleg - ale to już historia na kolejny materiał...
Доступные форматы для скачивания:
Скачать видео mp4
-
Информация по загрузке: