W Tatry z Previdzy Mninimbus HS7 - 10-05-2024

Prognozy się sprawdziły i już grubo przed startem warunki pozwalały utrzymać się w powietrzu. Szybka wykrętka po wyczepieniu, powrót na linię startu i lecimy. Co by tam nie mówili wielcy szybownicy to dzisiaj było nieomal jak Condorze.
Task zakładał lot w tatry 100 km po Wielkiej Fatrze, ale chmury wyznaczyły trasę po Małej Fatrze i tak chyba większość poleciała. Za Martiną pierwsze prawdziwe góry, które musiałem oblecieć od północy, a 3 Cu pomagały odzyskać wysokość. Dalej już po chmurach aż do PZ-tu przy Tatrach, które wyglądały niesamowicie z szybowca i na dodatek wisiały nad nimi takie Cu, że wydawało się iż bezproblemowo można je było zwiedzić od początku do końca.
Z ciężkim sercem musiałem odpuścić i dalej lecieć swoją trasę. Na osłodę zrobiłem parę ósemek przy najbliższej grani odzyskując wysokość, którą trochę zgubiłem przy zaliczeniu 1 PZ-ta, niestety w tym słońcu nie widzę na lusterku. Esowanie przy zboczu takich gór jak Tatry nawet w tym miejscu w którym się znalazłem to już normalnie Condor w Alpach 🙂
Do drugiego PZ-ta znowu po chmurach, a przy górach za Mirtiną spotkałem nawet paralotniarza. Trzeci task w Tatrach Niskich i tu już też byłem Condorem, gdzie wygląda to bardzo podobnie, ale nie tak pięknie jak w realu. Trzeci PZ - et znajdował się za granią a na dodatek zaczęło tam lekko padać co kosztowało mnie trochę wysokość, ale spokojnie dało się wrócić na nawietrzną stronę gór i przy stoku w zerku dolecieć do słońca. Tu pierwsze słabe noszenie do którego ktoś mi się podłączył. Obok była trochę lepsza górka z zacnym Cu więc porzuciłem kolegę i poleciałem tam, gdzie już w silnym noszeniu odzyskałem podstawę.
Dalej jak to często bywa przez fotki straciłem trochę bez sensu wysokości i przed wlotem na Wielką Fatrę musiałem się trochę pomęczyć, ale ponownie znaleziony silny komin, wyciągnął mnie pod podstawę. Dalej Wielką Fatrą do 4 PZ-tu szanując wysokość, podkręcając drobne noszenia, aż ciemne pasmo Cu przed Previdzą znalazło się w zasięgu tak aby tam zalecieć na przyzwoitej wysokości. W dolinie Prewidzy, na zakończenie dnia tradycyjne zwiedzanie okolicy. Tym razem obejrzałem dokładniej lotniska które znajduje się na południe od Previdzy. Lusterko dawało nadzieję na wynik z 4 z przodu, ale okazało się, że zrobiłem to na styk i zabrakło paru km. Szkoda tym bardziej, że miałem jeszcze wysokość na dolot.
W głowie odezwała się sytuacja z Lotka gdy moja chciwość i nieumiarkowanie w lataniu posadziła mnie 3 km przed lotniskiem