Stąd widać już ROSJĘ – Finał 3500 km przez Japonię

Rowerem przez Japonię – 3500 km | Bikepacking Japonia | Tydzień 4: Koniec Honsiu, Aomori, Hokkaido, Sapporo, Okurayama, Wakkanai.

Czas opuścić Honsiu. Po wielu dniach na największej wyspie Japonii kieruję się na północ: jezioro Towada, ostatnie górskie przejazdy i Aomori, skąd łapię prom na Hokkaido. Po ponad trzech tygodniach jazdy zaczyna boleć mnie kolano, więc obniżam siodełko i próbuję oszczędzać nogę.

Na Hokkaido docieram późnym wieczorem. Pierwsza noc przynosi kłopotliwą sytuację z nieznajomym kręcącym się po parku, ale ostatecznie znajduje się bezpieczne miejsce na nocleg. Od razu widać, że Hokkaido to zupełnie inna Japonia: surowa, przestrzenna, bardziej przypominająca Kanadę niż wcześniejsze etapy trasy. Na kempingu poznaję Kontaru, sprzedawcę soli podróżującego z osiołkiem Ksacne – ciekawa rozmowa i mała odskocznia od rutyny.

Do Sapporo docieram 26. dnia wyprawy. Zaskakują szerokie ulice i historia miasta związana z amerykańskim planowaniem urbanistycznym. W końcu udaje mi się zobaczyć skocznię Okurayama i zjeść długo wyczekiwane okonomiyaki.

Do mety zostaje 350 km, ale pogoda daje tylko jedno okno. Ruszam o świcie, robię 206 km, mimo że czuję zbliżające się przeziębienie. Następnego dnia wyruszam znowu, wykorzystując przesuwający się deszcz. Im dalej na północ, tym bardziej surowy krajobraz – niska roślinność, ogromne odstępy między osadami.

Ostatni postój robię 75 km przed celem. Kolejne kilometry to już tylko znaki pokazujące dystans do Wakkanai. To tutaj dociera do mnie, że wyprawa dobiega końca. Po południu osiągam cel – Wakkanai, koniec Japonii. Wyprawa ukończona.

instagram: @piotrkwiato
Strava:   / strava  

00:00 - Wstęp
1:00 - Północne Honsiu
5:30 - Jezioro Towada
9:50 - Do Aomori
15:10 - Prom na Hokkaido
18:53 - Pierwsze wrażenia na Hokkaido
22:19 - Kamping i Osioł
28:33 - Niseko i Yotei
34:30 - Sapporo
40:21 - Najdłuższy dzień wyprawy
46:38 - Atak szczytowy!
52:40 - Zakończenie